O wirtualnym kontakcie
Prowadząc konia nie myślimy o tym, dlaczego za nami idzie. Wygląda to na oczywistość: przecież mamy uwiąz. Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że koń ma iść i pewni, że mamy na niego wpływ, jeśli nie będzie współpracował. Jednak bywają sytuacje, kiedy koń zostaje bez sznurka: wyskoczył z padoku, uciekł z miejsca, gdzie był uwiązany albo od kogoś. Coś takiego zawsze może się zdarzyć, dlatego z każdym nowym koniem na ogrodzonym padoku ćwiczymy podejście do człowieka i chodzenie razem bez uwiązu, lonżowanie bez lonży i różne inne rzeczy, żeby zabezpieczyć się na wszelki wypadek.
Na koniu nie sprawia to wielkiego wrażenia: po kilku minutach już ogarnia, o co chodzi, a potem pozostaje tylko go przekonać, że trzeba trochę popracować z człowiekiem. Każdy koń wcześniej czy później chodzi z człowiekiem jak przyklejony bez żadnego sznurka, robi kółka, cofa się i wykonuje ćwiczenia na wirtualnej lonży.
Jednak z człowiekiem nie jest tak prosto. Nauczyć konia chodzić za człowiekiem bez sprzętu jest dużo łatwiej, niż nauczyć człowieka prowadzić konia, mając tylko wirtualny kontakt. Prawie każdy zaczyna sprawdzać, czy koń idzie i co chwile się zatrzymuje, żeby upewnić się, że koń pozostaje przy nim. Koń odczytuje te sygnały na swój sposób: ?…człowiek nie jest pewny, że chce ze mną iść, i w ogóle nie idzie, a prosi o zatrzymanie? a może idzie? nie, zatrzymu? idzie? chyba sobie odejdę i zaczekam, niech się zdecyduje?.
Kiedy boimy się, że nie wyjdzie ? przekazujemy mową ciała swoją niepewność ? i naprawdę nie wychodzi. Żeby z tym sobie poradzić warto spojrzeć na to, jak wirtualnego kontaktu używają koty. Kot jest drobnym stworzeniem z wielką wiarą w siebie. Kiedy przychodzi do człowieka i chce mu pokazać, że miseczka jest pusta/jedzonko już godzinę leży i chyba się zepsuło/po prostu nudno jeść samemu ? kot zwraca na siebie uwagę i idzie w tym kierunku, który sobie zaplanował. Człowiek MA iść, przecież nie ma innej opcji. Jeśli człowiek nie idzie ? kot powtarza od początku bez zmniejszenia pewności siebie, tylko zwiększa głośność sygnałów. Wie, że człowieki tak pójdzie, nie teraz ? to za chwilę. Z taką samą pewnością siebie kochane koty proszą o otworzenie drzwi, zwolnienie miejsca na kolanach i wszystko, na co mają ochotę. Ich siła polega na tym, że nie boją się, że im się nie uda. A nie boją się dla tego, że mogą sobie pozwolić uczyć człowieka tyle czasu, ile trzeba, sprawdzać różne podejścia, wymyślać nowe metody.
To dobra metoda. Podejście ?albo zrób dobrze, albo w ogóle nie rób? tu się nie sprawdza: mamy dać i sobie, i koniowi prawo do błędów i czas na próby. Pozwolenie sobie na to, by nie być doskonałym czasem jest większym wyzwaniem, niż cała nauka języka końskiego.
Praktyka wirtualnego kontaktu pomaga ustawić przywództwo, zwiększyć zaufanie i zainteresowanie konia oraz swoją kreatywność, nauczyć się lepiej odczytywać sygnały konia i sprawdzić, czy koń naprawdę chce być z człowiekiem. To jest dobra metoda na poradzenie sobie z problemem ucieczki przy wyprowadzaniu, jesli koń zachowuje się grzecznie do momentu, kiedy człowiek zdejmuje kantar, a po tym nagle obraca się i leci galopem.
Zwykle pracujemy nad tym po 5-20 minut z każdym koniem 2-3 razy na tydzień. Na początku może się okazać, że koń nie interesuje się współpracą i będziemy potrzebowali nawet godzinę, żeby po prostu popatrzył na człowieka. Rekord należy do Chrupka: trzy godziny galopów, zanim zaczął chodzić za człowiekiem i pozwolił założyć sobie kantar. Ale to był naprawdę trudny przypadek, zwykle potrzebujemy 30-40 minut w pierwszy dzień i coraz mniej w kolejne.
Dlaczego ?nie działają? metody naturalne?
Kiedy kilka lat temu zainteresowałam się metodami naturalnymi pracy z końmi jeszcze nikt do końca nie mógł mi wytłumaczyć, co to jest i jak to działa. Było dużo różnych mitów na temat tych metod, ktoś nazywał je ?miękkimi?…
Konie zawsze mają czas
W naturze konie spędzają czas jedząc cały dzień bez pośpiechu, stado przesuwa się w inne miejsce po uzgodnieniu między członkami stada, nie mają planów, które trzeba koniecznie zrealizować i są bardzo elastyczne, jeśli kiedy chodzi o zmiany…
Ostrożnie z ciasteczkami
Chyba każdy właściciel konia spotkał się z tym problemem: jest czas na konia ? nie ma pieniędzy, są pieniądze na konia ? nie ma czasu. Nie zawsze możemy poświęcić koniowi tyle uwagi, ile chcemy i często mamy poczucie winy wobec swojego zwierzęcia, bo nie znaleźliśmy dla niego czasu…
Co jeśli nie ciasteczka
Mówiliśmy o tym, że ciasteczka nie równają się miłości, ale co w takim razie robić? Jeśli w tygodniu możemy poświęcić koniowi nie więcej, niż godzinę-półtorej, a jeszcze trzeba go wyczyścić i pogoda nie sprzyja długim zajęciom?